Tyle mówimy o trendach w modzie ślubnej, o stylach, które zawsze są na czasie i o sztuczkach, które wykorzystywały już dekady temu nasze matki i babcie. Kreacje inspirowane przeszłością zawsze w jakiejś formie znajdą się na wybiegach. A co byś powiedziała na prawdziwą suknię ślubną sprzed lat? Nie taką, w jakiej szła do ślubu twoja mama, tylko dokładnie tą samą kreację? Jeśli obawiasz się bufiastych rękawów, szalonych koronek i setek metrów falban – jest na to rozwiązanie. To, że chcesz iść do ślubu w suknie mamy, nie znaczy, że musisz wyglądać dokładnie tak, jak ona! Odrobina wyobraźni (i oczywiście krawieckiej pracy) całkowicie odmieni retro kreację!Na początku uznałam, że jest to wpis dla sentymentalnych czytelniczek. Teraz w sumie nie jestem już tego pewna – podstawowe założenie jest w końcu takie, że idąc do ślubu w sukni mamy całkowicie ją zmieniasz. Skracasz, zwężasz, przecinasz, rozpruwasz. I wiem, że nie robisz tego osobiście, ale czasem nawet najodważniejszym zabraknie energii. Oczywiście najważniejsze, to zgoda mamy. W drugiej kolejności warto sprawdzić stan sukienki. Po tylu latach powinna być zachowana całkiem nieźle, ale jeśli nie była przechowywana we właściwych warunkach, tkanina rwie się i kruszy, nic z tego nie będzie. Ostatnim krokiem jest znalezienie dobrej krawcowej, która zrozumie twoją wizję, a nawet ją poprawi i dostosuje do aktualnych trendów. Zerknij na zdjęcia i sama przyznaj, że gdybyś nie wiedziała, nigdy nie powiedziałabyś, że ta dziewczyna idzie do ślubu w sukni mamy.
To co – nożyczki w dłoń? :)
Wszystkie zdjęcie znalazłam na stronie yahoo.com.
Umów się ze mną na konsultacje
Chcesz uniknąć błędów podczas przygotowań do wesela, oszczędzić czas i pieniądze? Napisz mi wiadomość ze szczegółami swoich rozterek i spotkajmy się, abym mogła przedstawić Ci rozwiązania. Dołącz do grona zrelaksowanych, uśmiechniętych panien młodych!
Napisz do mnie maila na justyna@koscielska.pl skorzystaj z formularza poniżej albo dowiedz się więcej »