Ślub Johna Kennedy i Jackie Bouvier był jednym z większych wydarzeń towarzyskich 1953 roku, a jej suknia ślubna na stałe zapisała się w historii mody.
Pomyślcie o tym jak o współczesnym ślubie celebrytów. Oboje znani w towarzystwie, oboje piękni i młodzi, a do tego oczywiście nieziemsko bogaci. Na samo przyjęcie przyszło 900 osób, a witanie się z nimi i składanie życzeń zajęło młodej parze 2 godziny! A martwiłaś się, że to na twoim weselu będą goście, których prawie nie znasz…
Ślub odbył się 12 września 1953 roku. Hm, chyba za często wybieram tą dekadę do serii TBT. No ale przyznajcie, że ma swój urok! Oczywiście panna młoda miała we włosach kwiaty pomarańczy, a welon należał do jej babci. Na zdjęciach nie widać kolorów, ale bukiet był biało-różowy. A projektantka sukni? Na pytanie, skąd pochodzi suknia, Jackie z całym wdziękiem dobrze wychowanej panienki z wyższych sfer odpowiedziała: “Od kolorowej krawcowej”. I wszystko jasne.
Projektantka nazywała się Ann Lowe i na suknię zużyła 15 metrów tkaniny. Oczywiście nie obyło się bez przygód, gdyż na 10 dni (!!!) przed ślubem jej pracownia została zalana, a wszystkie kreacje zniszczone. W tym nie tylko suknia Jackie, ale i wszystkie suknie druhen. Tak jak oryginalną wersję szyła osiem tygodni, na tą zostało jej osiem dni – zdjęcia dowodem, że dała radę.
Samej Jackie Kennedy sukienka się wcale nie podobała. Wszyscy znają jej późniejszy, prosty i minimalistyczny styl, a sukni na pewno nie można odmówić przepychu. Największa wada? Podkreślała, że Jackie nie została tak hojnie obdarzona przez naturę, jak młoda narzeczona chciałaby utrzymywać. Trudno temu zarzutowi odmówić racji, pierwsze na co zwracam uwagę na tych zdjęciach to biust panny młodej.
A teraz szczegóły – tort weselny i dekoracja stołu. Robi wrażenie!
Lokal weselny i goście stojący w kolejce.
Panna młoda i druhny. O sukniach druhen nie będziemy tu dyskutować, zakładam, że miały stanowić tło dla kreacji panny młodej. Zwróćcie uwagę, że każda z nich ma obowiązkowy sznur pereł na szyi. W Polsce by to nie przeszło!
I pierwszy taniec. Co by nie mówić o samej sukience (i małżeństwie, o którego perypetiach słyszał chyba każdy), ślub był naprawdę jak z bajki. Nie powstydziłaby się takiego żadna współczesna panna młoda i teraz też pewnie rozpisywałyby się o nim gazety. Ceremonia nie mogła przecież wyglądać inaczej, choć ani Johnowi ani Jackie nie zależało na takim przepychu. Tego po prostu od nich oczekiwano.
Wszystkie zdjęcia pochodzą ze strony Time.
Wpis po raz pierwszy ukazał się 10.09.2015r.