No i proszę – kolejny dowód na to, że rynek odpowiada na zapotrzebowania odbiorców. Sezon ślubny zbliża się wielkimi krokami, ale jeśli ktoś już teraz chce poczuć klimat ślubu, kościelną alejką może przejść się, a raczej przebiec, dzięki dobrodziejstwu smartfonów.
Run, Forrest, run!
Jesteś jedną z osób uzależnionych od Candy Crush albo jakiegokolwiek innego świństwa, które włączasz zaraz po zajęciu miejsca w metrze albo uwieszeniu się na autobusowej barierce? Wedding Escape zapewni ci podobne doznania, przy jednoczesnym zachowaniu (w jej wydaniu nie do końca poważnego) ślubnego klimatu.
Ślubnego, a nie ślubno-weselnego, bo do wesela tu nie dochodzi. Jako protest przed ogólną dyskryminacją mężczyzn szykujących się do ślubu i całkowitym ignorowaniem ich przez niemal wszystkie gałęzie ślubnego przemysłu (żeby nie było wątpliwości po czyjej jestem stronie, książkę nazwałam Poradnik panny młodej :)), głównym bohaterem gry jest mężczyzna stający przed ołtarzem z odzianą w biel towarzyszką u boku. Najwyraźniej przerażony całym doświadczeniem orientuje się, że jest to ostatni moment na odzyskanie wolności i rzuca się do ucieczki. Sprawa nie jest taka prosta, bo w pogoń rusza ksiądz z krucyfiksem. A twoim zadaniem jest umożliwić zdesperowanemu młodzieńcowi ucieczkę poprzez – bo czemu nie? – łączenie w trójki pasujących do siebie elementów.
Spokojnie, on cię goni w dobrej wierze…
Gra nie stanowi wielkiego wyzwania intelektualnego, ale prostą wariację na temat słynnego Bejeweled w zabawnej oprawie. Jest wirtualnym sposobem na naprawienie błędów z młodości u mężczyzn, którzy jednak sprzed ołtarza nie uciekli, choć teraz szczerze tego żałują. Sprytną metodą na odrobinę ruchu przed ślubem. Albo propozycją dla osób nieszczególnie zainteresowanych ślubną tematyką, które po prostu czują potrzebę poćwiczenia ucieczki przed księdzem.
Do pobrania za darmo:
• Google Play
• App Store
W końcu każdy ulegnie.